czwartek, 21 sierpnia 2014

Z PUNKTU WIDZENIA Homo Sapiens - Cytat #1

W tym poście chciałabym tylko przytoczyć przepiękny cytat z jednego z moich ulubionych seriali do którego zawsze lubię wracać. I pozostawić przestrzeń do osobistych refleksji sobie i Wam czytającym ten wpis.

"Najważniejsze, żeby nie przejmować się niepowodzeniami. Zapomnieć o tym co było. I zdać sobie sprawę, że nie każdy dzień będzie słoneczny. A kiedy zgubisz się w ciemnościach rozpaczy pamiętaj, że tylko na ciemnym niebie zobaczysz gwiazdy, które poprowadzą cię do domu. Nie bój się błędów, potknięć i upadków, ponieważ zazwyczaj, największą nagrodą jest przezwyciężanie swoich słabości. Może zdobędziesz wszystko o czym marzyłeś. A może nawet o wiele więcej. Kto wie gdzie życie cię zaprowadzi? Droga jest długa, a na końcu dowiesz się, podróż oznacza cel."1

 
__________________________________________________________________________________

1cytat z serialu „One Tree Hill”

niedziela, 10 sierpnia 2014

Z PUNKTU WIDZENIA Homo Sapiens - Sytuacja #3: Mamusiu chcę siusiu…


"Pomyślałem, że jestem teraz wolny. Mogę sobie iść w prawo, mogę sobie iść w lewo, a jak mi się zachce, przez chwilę mogę nie iść nigdzie. Chyba mogę wszystko. Chyba mogę tak bardzo wszystko, że w rezultacie nie mogę nic."1


Stęskniło mi się już by cokolwiek napisać… ale jakoś ostatnio weny kompletnie zabrakło, a tu nagle pewna sytuacja, która wraca do mnie niczym bumerang z prędkością światła..no może nie przesadzajmy, ale pewny schemat powraca i drażni mnie to i to bardzo. Być może i Wy znaleźliście się kiedyś w tak niefortunno-irytującym położeniu. Już piszę o co chodzi.
Zaczynając od końca… Pierwszym i głównym faktem jest to, że człowiek ma już 1/4 (i ciut więcej) życia za sobą, nie jest osobą niedorozwiniętą czy z płaskostopiem mózgowym, podobno wolną i niezależną, a przede wszystkim już dawno temu pełnoletnią. Nie jesteśmy w Arabii Saudyjskiej czy innym czort wie jakim krańcu świata tylko praktycznie u siebie – rejony jak najbardziej znajome.
I sytuacja. Grupa znajomych w pobliskiej miejscowości, ja na chwilę wychodzę mówię, że do kibla (choć to podobno niekulturalne, więc nic się nie powinno mówić – w sumie proste i nawet etykieta twierdzi , że nie trzeba się spowiadać), spotykam w międzyczasie innych znajomych, rozmawiam jakąś chwilę wracam…i co… zastaję wielką pretensję, gdzie ja byłam do cholery, szukano mnie, po prostu bulwers po całości. Pewna koleżanka dość mocno się oburzyła - z tych co lubią gdy jest tylko i wyłącznie po ich myśli - a reszta - o dziwo milczy. Ej chwila moment…z tego co wiem matkę ma się tylko jedną, a swojej tutaj nie widzę, więc WHAT THE FUCK?  No Kuźwa, bez przesadyzmu… faktycznie poczułam się jak 5latek co znikną z pola widzenia matce. Bitch, please… nie chcę się powtarzać, ale ludzie naprawdę przesadzają, człowiek jest dorosły wie co robi, nawet jakby ulotnili się beze mnie dałabym sobie spokojnie radę, to nie Antarktyda, ludzie litości. A tu po chamsku chcą obarczyć jakąś winą bogu ducha winnego człowieka. Muszę przypomnieć nie jestem niczyją własnością (nikt nie jest) i nikomu nie muszę się tłumaczyć  co gdzie i z kim. Ja to szanuję. Będąc w takiej sytuacji ok. Ktoś spotkał znajomych. Bywa. Nie wypytuje, nie dramatyzuje. Każdy może robić to co chce. Wystarczy sms typu: jedziemy za 10 min. I tyle albo jestem za ten czas albo mnie nie ma. To wyłącznie moja sprawa. I zdana jestem na siebie. I ok. Do nikogo nie mam pretensji ewentualnie tylko do siebie. Każdy jest swoim kierownikiem życia czy jak to się mówi kowalem własnego losu. A to czego dziś doświadczyłam…co za, powtórzę się, idiotyzm, to powinno się leczyć. Tylko ja mądra zamiast powiedzieć wszystko co myślę, dla dobra koleżeńskich stosunków trzymam język za zębami, co niestety sprawia ze tej drugiej stronie w takim wypadku wydaje się, że rzekomo ma rację… (gówno prawda!), ale niestety… kiedyś nerwy mi puszczą… nie tylko na papierze.  Bo nie raz już taka sytuacja miała miejsce, ale ci ludzie nie potrafią zrozumieć, że każdy sam odpowiada za swoje decyzje czy czyny i nic innym do tego, jeśli mają z tym problem to niech idą się leczyć. Bo tylko mama czy tata kiedyś, gdy się było dzieckiem mogli nami manipulować i dyktować jak powinno się zachowywać, a jak nie i trzeba było się ze wszystkiego spowiadać. Wybaczcie, ale już dawno przestałam być dzieckiem, a do tego ta dyktatorska domena była już dawno zajęta.
Mam nadzieję że ci co znają temat przytakną, a ci z opozycji dzięki temu ogarną trochę swoje chore myślenie i przestaną matkować dorosłym, tak, mającym mózgi ludziom. To tyle dziękuję za uwagę.  

_____________________
1 Piotr Czerwiński "Pokalanie"