poniedziałek, 30 czerwca 2014

Z PUNKTU WIDZENIA Kobiety - Dziewczyno! Stać Cię na więcej!


„Raise up to your ability…”1

Rozpoczynam kolejny dział, którego tytuł chyba nikogo nie zdziwi wszak jako kobieta nie sposób było go pominąć, a pisanie z punktu widzenia… mężczyzny byłoby niewiarygodne, a co najmniej dziwne czy podejrzane! Hah. 

Choć wahałam się nad utworzeniem owego działu w tym momencie, bo z tematem, który chcę poruszyć, a raczej z moim poglądem na sprawę zapewne zgodzi się i wielu panów, tak myślę. :) Przyjmijmy jednak, że temat należy do sfery męsko-damskiej, więc nie kto inny jak kobieta rozpatrzę to kobiecym okiem. 

Przechodząc do meritum. Kwestia jest jak zawsze ogólna, ale ja posłużę się przykładem.
Zachodzę w głowę jak to jest możliwe, że młoda (20 lat), piękna i niegłupia dziewczyna zainteresowała się takim chłopakiem, którego krótko i zwięźle można nazwać jako przymuł i prostak! o_O To, że on się nią zainteresował wcale mnie nie dziwi, ale co ona w nim zobaczyła to jest po prostu zagadka stulecia! Osobie, której uda się ją rozwikłać należy się Nobel bez cienia wątpliwości! Dziewczę młodziutkie, życia jeszcze nie doświadczyło (patrząc ogólnie, z perspektywy lat… to widać kto jaką ma życiową ogładę, która jak zauważyłam zazębia się z wiekiem ), stać ją zdecydowanie na więcej, ale dziwię się, pierwszy lepszy chłystek i już taka miłość, że uwaga.. po roku czasu znajomości (znajomości powtarzam!) planują ślub! WTF? :O Strach się bać (a jak się obserwuje coraz częściej ‘szczęśliwymi’ rozwodnikami są osoby przed 30…)! Ja rozumiem, że jemu może się śpieszyć, nic dziwnego trafiło się takiemu jak ślepej kurze ziarno, ale ona? Z pewnością dopiero wkracza w ten etap kiedy zacznie poznawać wielu różnych facetów i wielu będzie ją adorować, zapewne mających znacznie więcej zalet (lub w ogole zalet!) niż tu przedstawiony absztyfikant. A gość (2 lata starszy, choć wygląda na więcej, może ma więcej…) ani urody, ani intelektu, ani wychowania, ani też milionerem nie jest (jeśli już ostatecznie i z braku laku tą kwestię rozważając). Z praktycznie każdego da się wyciągnąć coś pozytywnego, ale naprawdę ten chłopak nie ma nic do zaoferowania, ewentualnie musi skrzętnie ten atut ukrywać, co najmniej jak Żydzi złoto w czasie nalotu nazistów. Nie znam dokładnie biografii tej dziewuszki, a tym bardziej tego typa, więc można powiedzieć, że oceniam książkę po okładce, ale nie do końca. Któregoś razu miałam okazję siedzieć obok nich i wystarczyło dosłownie 5 minut wysłuchiwania owego delikwenta, aby stwierdzić, że to nieskażony inteligencją, niemający szacunku do starszych, niewychowany, z płaskostopiem mózgowym prostaczyna! Naprawdę, aż uszy krwawiły słuchając tych jego składni. Jednym słowem <załamka> mówiąc slangiem emotikon z gg. I powracające jak bumerang pytanie: co ona w nim widzi? Szukałam odpowiedzi na to pytanie, ale niestety nie udało mi się znaleźć… z Nobla, więc nici….

Może to niezbyt dobrze wygląda, żeby najeżdżać tak na kogoś i poddawać surowej ocenie, wybaczcie, ale po prostu te słowa same cisną się na klawiaturę. Tak szczerzę, nikomu źle nie życzę, wręcz przeciwnie choć ślub po tak krótkim czasie znajomości to lekkie przegięcie moim zdaniem, ale ja nikomu życia ustawiać nie zamierzam. I mimo wszystko nie będę jej śpiewać głosem Feel’a ‘Pokaż na co cię stać…’ Mam tylko nadzieję, że ona będzie ciągnęła go w górę, a on nie będzie jej ściągać w dół. Także tym optymistycznym akcentem zakończę mój jak zwykle przydługi wywód.  


_________________________
1 cytat z utworu ‘Houdini’ Foster the People

piątek, 27 czerwca 2014

Z PUNKTU WIDZENIA Homo Sapiens - Sytuacja #2


Zauważyłam, że pewien schemat zachowań ludzkich zaczął mnie mocno irytować… Ci z Was bardziej spostrzegawczy, zapewne zauważyli już, że to nie nowość heh, ale skupiając się na tym co mam do powiedzenia (napisania), muszę nakreślić obraz sytuacji, którą dość często ostatnimi czasy obserwuję, choć też i bezpośrednio tyczy się mnie. Może nie będę szczegółowo opisywać sytuacji tylko napiszę ogólnikowo…

Występuje dane wydarzenie/termin, na który trzeba się zjawić. Ja jestem z tych, którzy się zjawiają chociażby z samego szacunku. Większość się nie zjawia, po prostu mają to w przysłowiowej dupie, a później oczekują informacji lub mają wielkie pretensje, że ktoś im czegoś nie powiedział. To kuźwa trzeba było się pofatygować i przyjść wtedy wiedziałbyś co trzeba wiedzieć. Czy to tak dużo? Nie wiem jak nazywa się w tym wypadku moja postawa czy jest pozytywna czy negatywna. Niech ktoś mnie oświeci. Tak czy siak tak czuje i nic nie poradzę. 

Podobna sytuacja tylko z małą modyfikacją. Pojawiam się z nielicznymi w dniu określonego terminu. Załatwiamy bądź co bądź zasłużoną dla przybyłych taryfę ulgową. A potem na drugim hen terminie okazuje się, że taryfa przysługuje również tym co mieli w dupie termin pierwszy. Ej no! WTF?  >:/ Gdzie tu sprawiedliwość ja się pytam???!!!  A gdybyśmy nie przyszli na ówczesny pierworodny termin, każdy miałby przesrane potem. A tak gnuśniaki mogą nam stopy całować lub chociażby po prostu podziękować czy z wdzięczności poklepać po plecach czego oczywiście nie zrobili… nie byli tacy błyskotliwi…     

środa, 25 czerwca 2014

Z PUNKTU WIDZENIA Podróżnika - Egipt



"Podróże za każdym razem dają mi coś nowego, zarówno w spojrzeniu na świat, 
jak i w ocenie ludzi. Pod kątem obserwacyjnym zupełnie zmieniają perspektywę."1


Wpisem tym rozpoczynam nowy dział na blogu dotyczący obserwacji z punktu widzenia podróżnika i chyba wiadomo o co chodzi. Choć wielkim obieżyświatem nie jestem to jednak 3%2 świata już zwiedziłam, nie jest to wysoki punkt na wykresie określającym liczbę zwiedzonych państw świata, ale wiadomo nie ma nic od razu, a ja mam wielką nadzieje, że procent ten stopniowo będzie wzrastał.

W Egipcie byłam 3 lata temu. Postanowiłam podzielić się swoimi spostrzeżeniami, bo grzechem byłoby to zaniechać. Niektóre rzeczy mogą wyparować z mózgownicy w natłoku różnych bieżących i niebieżących spraw, z tego też względu spostrzeżenia warte są zapisu dla siebie jak i dla innych.

Co, więc z tą krainą Faraona. Skupiając się już na meritum… Ten kraj to stek pewnych rozbieżności. Zaczynając od kurortów, gdzie mamy przepięknie wykonane budowle, zachwycające ogrody, akweny, hotele, które dla klientów wycackane są na błysk, w zależności od standardowego w tym kraju napiwku, którego żądają co krok. Codziennie usłyszeć można ‘łan dolar, łan dolar’ jakby to im się należało odgórnie. Poza tym full serwis jesz ile chcesz, pijesz ile chcesz (choć szczerze mówiąc ich alkohol cuchnący naftą, kompletnie do picia się nie nadaje). A w kurortach… ruskiiich.. jak pierogów na talerzu dla osiłka, jednym słowem dużo! Ozłocone paniska wylegują się nad basenami niczym foki nad brzegiem morza. Ze względu na słowiańską urodę nawet mnie tutejsi zaszufladkowali jako ruską o_O ‘Dobry dień’, ‘Zdrastwuj’ Litości! Czy ja wyglądam jak te przerysowane panie w krótkich spódniczkach? Uwierzcie mi nie wyglądałam i nie wyglądam. Odpowiadałam oczywiście po polsku, co by uświadomić, że nie koniecznie jestem z Rosji.
Czego mi tam zabrakło? Egipskiej muzyki... była grana, ale nie w takiej ilości jak np. rosyjska lub też nawet polska. „Jesteś szalona” to ja mogę sobie posłuchać w Polsce na weselu, a jeśli przemierzam szmat drogi to chciałabym poznać i posłuchać kulturowej muzyki charakterystycznej dla w tym wypadku Egiptu.   

Ciągnąc wątek wyglądu…  Egipcjanie - jeśli jesteś dziewczyną i  lubisz taką urodę możesz się napawać tym widokiem do woli. Jak masz niską samoocenę zwłaszcza kiedy jesteś blondynką z niebieskimi oczami wychwalą Cię pod niebiosa i nie opędzisz się od Egipcjanów ani na chwilę. Tam jest to coś egzotycznego, jak u nas spotkanie murzyna w małym mieście czy na wsi. Tyle ile komplementów usłyszałam tam to nie usłyszałam chyba przez cały rok, albo więcej! Wyobraźcie sobie jednak, że to może stać się męczące. Trzeba również uważać na ckliwe teksty i być czujnym i ostrożnym(!), bo takie bajki potrafią pleść, że głowa mała! I lepiej nie przyjmować żadnych propozycji. Przy okazji polecam obejrzeć film ‘Darling I lowe ju’. Za co można ich pochwalić oczywiście za ten temperament, otwartość, urodę i dbanie o siebie (i nie, nie wyglądają jak geje, jak wielu Polakom się wydaje, że jak trochę zadbasz o siebie to już będziesz uważany za ‘pedała’ – ale to temat do oddzielnego wpisu..który myślę prędzej czy później się pojawi). Z sytuacji również sympatycznych, zdarzyło mi się, że kucharz przygotował specjalnie dla mnie deser i uwaga nie oczekiwał  ‘łan dolar’ To było miłe. Ze względu na kolor włosów już słyszałam wykrzykiwane wśród tubylców określenia Shakira czy nawet Doda Elektroda. A i nawet pytali się ile mój tato chce wielbłądów za mnie. Hahah.

Jadąc do Kairu, zaczyna pojawiać się zupełnie inna odsłona Egiptu. Jednym potocznym wyrażeniem można ją określić jako ‘syf, kiłę i mogiłę’. Budynki wyglądają jakby zaraz miały się zawalić. Na ulicach wiecznie leci na żywo komediodramat. Przestrzeganie przepisów drogowych na zerowym poziomie, a nawet gorzej… Jedyny istotny i niezbędny w przeżyciu element pojazdu to klakson , którego nie sposób nie usłyszeć nawet przez sekundę! Ci którzy mówią, że w Warszawie jest masakra z pewnością nie byli jeszcze w Kairze! Nawet nie ma co porównywać. Naprawdę, choć to szczerze mówiąc jednocześnie niesamowite, komiczne jak i przerażające, warto ten obrazek zobaczyć na żywo. To co można spotkać tam na drodze to: samochody, motocykle, ryksze i pozostałe wehikuły bliżej nieokreślone, ludzi, w takiej samej liczebności swobodnie poruszający się między pojazdami tudzież stojący i sprzedający jakieś rzeczy , jak również snujące się ssaki wielbłądowate lub koniowate. Jeśli już jesteśmy przy czworonogach to w Egipcie psa ani jednego nie widziałam, za to kotów jest mnóstwo, wszak powszechnie wiadomo w tym kraju to zwierze święte, tak święte, że nawet gromadnie chodzą po stołach w przyulicznych zajazdach.

Giza, piramidy i Sfinks. Być w Egipcie i nie widzieć piramid i Sfinksa to istne barbarzyństwo! A uwierzcie mi są tacy, co przyjeżdżają tylko do kurortów by posiedzieć w basenie! o_O Nie skomentuję tego…  
Jestem tam. Stoję w osłupieniu. Wrażenie nie do opisania! Czujesz się taki mały jak mrówka i taki bezbronny jednocześnie zafascynowany przepięknymi wznoszącymi się do nieba piramidami, oglądanymi przez cały czas tylko w książkach i w telewizji mając świadomość, że widzisz coś tak niesamowitego co przetrwało od ok. 2500 p.n.e.  i do tej pory nawet żaden największy naukowiec jak i program na Discovery nie odkrył jak to jest zrobione. W sąsiedztwie piramid dostojnie leży wielki, majestatyczny Sfinks, który wzbudza ogromny respekt i nie wierzysz, że właśnie widzisz go na własne oczy. Oprócz tych niebywałych widoków są i również mankamenty tego miejsca. Egipcjanie są mistrzami nachalności – mówię tutaj o ulicznych sprzedawcach, w Gizie jest ich od groma, nie ustępują cię na krok i próbują za wszelką cenę wcisnąć Ci coś czego i tak nie potrzebujesz. Jeśli nie chcesz niczego kupować zasada nr 1 nigdy nie patrz im w oczy, złamanie jej kosztuje Cię parę dolarów, pogorszeniem humoru i skutecznie popsuje Ci efekt zwiedzania tego miejsca. Jeżeli uprzesz się, zaczniesz tłumaczyć, że nie chcesz nic kupić, potrafią Cię najzwyczajniej w świecie zbluzgać. A przed chwilą jeszcze byłeś ‘maj friend’. Lepiej, więc w ogóle nie wykazywać żadnego zainteresowania. Kolejnym mankamentem jest brak koszy na śmieci i ubikacji.. także wyobraźcie sobie jak wygląda otoczenie tego miejsca. Innym absurdem jest iż wokół Sfinksa nie ma żadnego zabezpieczenia, żadnej barierki, siatki czy czegokolwiek takiego chroniącego od nieszczęśliwego upadku. Choć na zdjęciach tego nie widać Sfinks usadowiony w dole, do którego jakby wpadł połamałby sobie wszystkie kości - w najlepszym wypadku…  A przepychający się turyści bardzo tłumnie przemieszczają się dookoła niego wystarczyłaby tylko chwila. Nie wiem czy były już takie sytuacje, ale może jakimś cudem jednak nie skoro dalej jest jak jest.
Ciekawa sytuacja przytrafiła mi się w tym miejscu.  Chodzę sobie, zwiedzam, a tu raptem wokół mnie zaczynają gromadzić się małe egipcjańskie dzieciaczki, ich zainteresowanie nie było skierowane zupełnie na piramidy, ale… na mnie. Zaczęli robić mi zdjęcia. Hah, poczułam się prawie jak gwiazda filmowa, choć szczerze powiedziawszy dość dziwnie, ale uczucie było miłe. Dość zabawna sytuacja.

Z innych wyjątkowych rzeczy to w Egipcie byłam jak zaczęły się te słynne zamieszki. Jak byliśmy w Kairze to przejeżdżając przez centrum obserwowaliśmy z okien autobusu, że zaczynali się już tłumnie zbierać, jakie to szczęście, że zdążyliśmy zwiedzić Kair i Gizę, bo następnego dnia nie byłoby już takiej opcji. Wróciliśmy do kurortów, a tam oczywiście panowała błogość, cisza, spokój nikt tam wiadomości nie oglądał. Wszyscy dowiadywali się informacji od znajomych i rodziny w Polsce. Taki paradoks - byliśmy Egipcie, a najmniej wiedzieliśmy co się dzieje, za to w Polsce sprawa była mocno rozdmuchana, że naprawdę martwili się o nas, ale wszystko było ok.

Będę kończyć ten już przydługi wywód, nie sądziłam aż tyle to zajmie. Zapewne jeszcze wiele jest do opisania, można by książkę pisać, ale na ten moment tyle sobie przypominam. Tak czy inaczej zdecydowanie polecam każdemu wycieczkę do tego egzotycznego kraju, warto zobaczyć na żywo fascynujące piramidy, Muzeum Egipskie w Kairze również bardzo interesujące jak i po prostu to jak tam ludzie żyją. Podróże kształcą i coś w tym powiedzeniu jest.  

(źródło: Google Search)


·          Dla ciekawskich: Polecam interesujący i intrygujący artykuł o piramidzie Cheopsa (-> klik), który znalazłam przypadkiem w internecie. Na ile to faktycznie prawda, a na ile informacje wyssane 
      z palca, czy ktoś to faktycznie sprawdził, tego nie wiem.
____________________________
1 cytat Martyny Wojciechowskiej
2 procent określający liczebność państw

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Z PUNKTU WIDZENIA Homo Sapiens - Sytuacja #1

Denerwują mnie pewne zachowania ludzi....

***
W wielkim, telegraficznym, mam nadzieje zrozumiałym, skrócie... Dziś miałam taką sytuację... rozmawiałam ze znajomą A, trzeba było coś uzgodnić w porozumieniu ze znajomą B, której w obecnym czasie nie było. Powiedziałam znajomej A, z którą się widziałam, że napiszę do znajomej B i dam jej znać jaka sytuacja! Po czym, gdy nawet jeszcze nie zdążyłam się obrócić, za około godziny od spotkania pisze do mnie czy już kontaktowałam się ze znajomą B. Noszzzz.... szlag mnie trafił....

***
 
Ludzie litości! Czy na prawdę jesteście głusi na to co Wam się mówi??? Nie znoszę jak ludzie nie szanują tego co się do nich mówi, z czego wynika nie szanują drugiego człowieka. Jeśli ktoś wyraźnie oznajmia, że da tej osobie znać to chyba nie powinno się tego podważać! A jeśli ktoś ma owsiki w dupie to niech ruszy owy zad i sam załatwi sprawę jeśli to dla niego takie pilne!

Tyle w temacie. Mam nadzieje, że Ci co zetknęli się z taką sytuacją mnie rozumieją, a Ci niecierpliwi zastanowią się nad swoim zachowaniem! :)

sobota, 21 czerwca 2014

Z PUNKTU WIDZENIA Homo Sapiens - Granica


"Myślę, że każdy w życiu przez to przechodzi – jest granica, której istnienia nie przeczuwasz, ale jak ją przekroczysz, wiesz, że odwrotu nie będzie…”1


Co znaczy właściwie to słowo.. ogólnikowo podaje się, że jest to ograniczony zasięg lub miara czegoś dozwolonego.

W kwestii psychologiczno-moralnej granice wyznaczają pewnie zachowania, zasady, którymi opieramy się w życiu – są nasze lub zostają mimowolnie nam narzucone, że po prostu tak trzeba, tak wypada..  ale czy zdarzyło Wam się tak, że pomimo iż mieliście swoje (lub nieswoje) trzymane w ryzach granice, zostały jednak przekroczone? W sposób świadomy lub nieświadomy?

Z granicami jest pewna interesująca i zaskakująca sprawa. A mianowicie, gdy je posiadasz trzymasz się ich praktycznie bez większego problemu, ale gdy zdarzy się, że przekroczysz jedną z nich choć raz prawdopodobieństwo, że ponownie popełnisz tą zbrodnię wynosi prawdopodobnie 99% 2, chociaż doskonale wiesz, że dla Twojej moralności to naganne zachowanie. Mimo wszystko brniesz w to po raz kolejny i kolejny, i z czasem Twój mózg zaczyna przyzwyczajać się do tych czynności i traktuje je jako codzienność, choć gdzieś tam w otchłani mózgoczaszki istnieje ta iskierka sumienia, która czasem daje o sobie znać, to jednak przebicie ma mizerne. W myśl tych słów jeśli przekroczy się pewne granice łatwiej jest pójść dalej niż zawrócić... 

Jeśli wiesz i czujesz, że coś jest złe poradzę Ci - nie rób tego wcale! Ten błąd prawdopodobnie będziesz popełniać cały czas, póki jakieś nieszczęście Ci tego nie uświadomi. A tego nie chcemy, prawda? 

 
(źródło- Google Search)
 
__________________________________________

1 Joachim Trier, reżyser filmu "Oslo, 31 sierpnia"
2 statystyka hipotetyczna na potrzeby bloga