Z pewnością każdy słyszał to porzekadło. Dziś tę tezę przypadkowo udało się udowodnić…
Oczywiście sytuacja z życia. 2 dni temu odezwała się do
mnie koleżanka (z którą się dość daawno nie widziałam) napisała, że przy okazji
będzie w mieście, w którym mieszkam i zaproponowała spotkanie. Ok, ucieszyłam
się, bo jak to zawsze bywa dziś każdy żyje w swoim świecie, nie zastanawia co
robią jego starzy, dobrzy znajomi i każdy zasłania się przyłbicą zwaną brakiem
czasu – uniwersalna wymówka po prostu. A
przecież czas ogranicza jedynie umiejętność jego wykorzystania, ale cóż ciężko
świat zmienić. Wracając do tematu głównego. Umówiłyśmy się, że jak skończy
sprawy, które ma do załatwienia to się odezwie. Ok. Mija piątek, jest sobota.
Wstaję rano i czekam, czekam, czekam, godziny mijają. Postanowiłam w końcu napisać
i zapytać jaka sytuacja… Po… 3 godzinach (!) odpisała z przeprosinami, że nie
dzwoniła, bo miała nowy telefon i zero kontaktów, a jak ja pisałam to ona już
wtedy prawie była w domu… Aż chciało się odpisać ‘bitch please’! Bardziej idiotycznego wytłumaczenia/wymówki jak
żyje to nie słyszałam. Nie wiem… niektórzy ludzie uważają innych za kompletnych
idiotów czy jak??? Skoro 2 dni wcześniej umawia się na spotkanie i skoro bierze
się nowy telefon to wypadałoby wprowadzić nr osoby, z którą chce się spotkać,
albo zabrać stary. To dość logiczne… Wiedząc, że koleżanka nie jest posiadaczką
płaskostopia mózgowego, po prostu nie trudno stwierdzić, że to jedna, wielka i
małodopracowana ściema! Także w tym przypadku nie popisała się bystrością
swojego umysłu. Jakby nie było to póki co dość śmierdząca hipoteza, której
dałam spokój nie wiedząc co się faktycznie stało lub nie ryzykując werbalizacji
swoich przemyśleń. Tymczasem długo nie trzeba było czekać na jej potwierdzenie
i nie spodziewałam się tego, ale w czasach Internetu nic nie da się ukryć.
Chociażby Facebook jako skarbnica wiedzy o wszystkim i o wszystkich szybko
ujawniła sytuację, gdzie koleżanka jako
jedna z kilku osób została oznaczona w poście innej osoby w opisie sugerując
spotkanie towarzyskie. Powiem szczerze nie fajnie mi się zrobiło… i to z 2óch powodów – że mnie olała raz i
okłamała dwa. :/ Ok, może nie chciała mi zrobić przykrości w takim razie mogła
bardziej się wysilić i wymyśleć mniej niedorzeczną wymówkę. I tak to jest
siedzisz na szpilkach, czekasz na wiadomość i marnujesz swój dzień, bo nie możesz
nic innego zaplanować. Największa cecha jaka mnie irytuje w ludziach to
niesłowność… ok mogła nie mieć numeru telefonu, ale sory w dobie Internetu jest
coś takiego jak Facebook i Messanger, ale dopiero przed chwilą na to wpadłam,
tak czy inaczej machnęłam ręką by nie wdawać się w kłótnie niepotrzebne. Tylko mi
przykro, że stara, dobra znajoma mogła się zachować tak niepoważnie i jakby nie
było po chamsku. W każdym bądź razie jakby chciała znalazłaby sposób by się
skontaktować. Nic to kończę ten wywód z nauczką na przyszłość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz